» Blog » Jak narobić sobie wrogów
17-03-2006 22:17

Jak narobić sobie wrogów

W działach: Polter.pl | Odsłony: 10

Przyznaję, że nagłówek jest nieco na wyrost, ale czasami zastanawiam się, czy faktycznie któregoś dnia nie przekroczy cienkiej czerwonej linii i w ten sposób doczekamy się pierwszego zabójstwa na tle fandomowym. Z jakiego powodu? Z powodu klepania w klawisze.

Konkretnie mam na mysli publicystykę fandomową, która ma dwie bardzo interesujące cechy: kiedy jej nie ma, wszyscy za nią tęsknią; kiedy jest, wszyscy skaczą sobie do oczu. Nic nie wzbudza takich emocji, jak tekst poruszający jakiś problem fanowskiego światka. I nie chodzi nawet o czystoludzkie wsadzanie szpil i wymianę złosliwości. O dziwo w zasadzie każdy tekst, który dotyczy środowiska, automatycznie powoduje wygenerowanie co najmniej dwóch stron konfliktu, trzech racji i czterech grup wzajemnej adoracji. A to jedynie wierzchołek góry lodowej.

Przyznaję, że za każdym razem działanie tego mechanizmu wprawia mnie w zdumienie. W teorii o problemach pisze się po to, żeby je naświetlić i na przykład wspólnie wraz z czytelnikami poszukać rozwiązania. W praktyce połowa czytających bierze tekst do siebie i rozkręca kłótnię, zaś druga połowa staje w opozycji. Trzecia połowa tradycyjnie tekst olewa, a potem opowiada dookoła, jaki ten fandom kłótliwy. Oczywiście połowy owe mają całkiem spore części wspólne, do przynależności do których nikt się nie przyznaje. Fandomowe kłótnie to wdzięczny temat na felieton, tyle, że zaraz po publikacji pojawi się kilkanaście głosów, jak to wszyscy się kochają, a zaraz potem wszyscy sięgną po argumenty ad personam.

Zazwyczaj w takiuej sytuacji najbardziej obrywa autor tekstu. Po pierwsze; ośmielił się wyciągnąć trupa z szafy, w której to wstydliwie ukryli go zainteresowani. Po drugie: autorowi wypada bronić własnego tekstu. Niezależnie więc od wyniku kłótni (o ile taki się pojawi), oberwie ten, kto się pod wklepanymi z klawiatury literkami podpisał. Zwykle ktoś się na niego obrazi, ręki więcej nie poda, piwa nie napije, obojętne, jak bardzo autor chciał dobrze.

Dlaczego to piszę? Dziś, jutro lub pojutrze na Poltergeista trafi mój felieton dotykający pewnego aspektu organizowania konwentów. Znając życie, będzie dym. A kto oberwie najbardziej? Głupek pracowicie wklepujący z klawiatury niniejszy tekst.

C'est la Vie.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Draker
   
Ocena:
0
A mi coś mówi, że tym razem twoja teoria się nie potwierdzi ;P

Chrystusie Fandomu :P
18-03-2006 10:36
wóda
    :)
Ocena:
0
A ja czekam niecierpliwie na tekst :].
I ciekaw jestem w ktorej 'polowce' sie znajede ;).
18-03-2006 13:28
starlift
    Tez mam przeczucie jak Ajk
Ocena:
0
Argumentacja jest na tyle dobra i oczywista, ze nie ma o co sie klocic. Ja wiele rzeczy zrozumialem. Moze nie tyle zrozumialem co po prostu uswiadomilem sobie sklae problemu.
18-03-2006 23:58
Seji
    Zobaczymy
Ocena:
0
W kazdym razie, znajac zycie... ;)
19-03-2006 20:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.